Dni Twierdzy Poznań 2019 - relacja
Już jakiś czas temu mieliśmy pomysł, aby podbijać forty i bunkry, by nasze tajne oddziały mobilizowane w piwnicy, mogły przejąć militarnie władzę nad światem 😉 Przypomniało nam się jednak, że w Poznaniu, co roku, organizowane są Dni Twierdzy, które tego lata wypadły 24 i 25 sierpnia.
Miesiące gry w Plemiona nauczyły mnie, że najpierw trzeba wiedzieć jak dobrze zacząć, by coś osiągnąć. Więc najważniejszy był plan! Najlepszym źródłem informacji
była strona poznan.travel. Łatwo poszło więc znaleźliśmy proste cele blisko siebie, dzięki czemu przejęliśmy je bez większego wysiłku.
Pierwszy ważny punkt strategiczny, to Schron Przeciwlotniczy Artura Greisera, w aktualnej siedzibie Radia Poznań. Pracownicy przybliżyli nam historię kamienicy, a także samego schronu. Mogliśmy z bliska zobaczyć każdy etap pracy w radiu i porozmawiać z kilkoma reporterami. Przed wejściem do schronu, było można załapać się na upominek, np. smyczkę lub plakietkę.
Spacerkiem przeszliśmy do Parku Wilsona, w którym tabliczki poprowadziły nas do kolejnego miejsca. Następny, schron przeciwlotniczy, "Wilson", został zbudowany dla Niemców z pobliskich kamienic. Oprowadzili nas po nim przewodnicy PTTK, którzy opowiedzieli o jego budowie, a także pokazali przykładowe wyposażenie. Po zwiedzaniu polecili nam, do jakich innych schronów się udać w okolicy.
Dalej nogi poniosły nas do Starej Prochowni przy ul. Jackowskiego. W samym wejściu zostaliśmy poczęstowani chlebem ze słoniną i ogórkiem. W sali odbywały się prezentacje filmów z samolotami i różnymi ćwiczeniami pilotów, można było zobaczyć nawet awaryjne lądowanie. Poza tym, na stołach znajdowały się różnej maści mapy, odznaki i inne duperele związane z lotnictwem. Najlepsze były odznaki brygad i ordery pilotów. Doskonale bawiliśmy się, mogąc potrzymać broń w magazynie pod Starą Prochownią, udało nam się też załapać na konkurs strzelania z wiatrówki, w którym, skromnie mówiąc, zająłem 3. miejsce.
Schron przeciwlotniczy Luftschutz przy ulicy Kościelnej okazał się czymś wyjątkowym, wejścia do schronów nigdy nie wyglądały tak atrakcyjnie, bo na co dzień, były pełne śmieci i innych dziwnych rzeczy. Jednak stowarzyszenie pasjonatów, które zajęło się tym schronem odwaliło kawał dobrej roboty. Udało im się wszystko posprzątać, a wnętrze doprowadzić do stanu podobnego, jak z lat 40. Poza zwiedzaniem schronu przy Kościelnej, można było na straganie nabyć moro kurtki, menażki i wiele innych tematycznie związanych gadżetów.
Zobaczyliśmy także schron w Parku Sołackim, jednak w nim nie było już tak wiele rzeczy, jak we wcześniejszych schronach. Można było obejrzeć album ze starymi gazetami, co wywarło na mnie nie lada wrażenie.
Dalej kroki swe skierowaliśmy do Fortu VII -Muzeum Martyrologii Wielkopolan. Niestety główna część jest w trakcie remontu, więc nie mogliśmy zwiedzić całości. Wystarczyła nam godzina oglądania wystawy i przeczytania kilku listów więźniów, aby nasze nastroje lekko zmieniły barwę. Jest to miejsce, które powinien zobaczyć każdy, chociaż raz, a Wielkopolanie już obowiązkowo.
Jako, że poszło nam szybciej niż myśleliśmy, a do godziny zwiedzania następnego fortu została ponad godzina, pojechaliśmy do schronu piechoty przy Babimojskiej. Świetnie zachowany schron, odnowiony i zadbany, mnóstwo sprzętu w środku i rewelacyjnie przygotowane wystawy. Naszym zdaniem najlepszy, jaki dotąd widzieliśmy.
Ostatnim miejscem zwiedzania był Fort VIIa, klimatycznie oprowadzający przewodnik mógł się popisać zdolnościami aktorskimi. Fort był dopiero przygotowywany na możliwość przyjęcia turystów, ale widać, że czynią postępy. Poza tym, dookoła znajdowało się wiele atrakcji m.in. przejażdżki na koniu, regionalne wino, a także food truck.
Na koniec dnia udaliśmy się do Fortu Colomb, który został przekształcony w pub. Znajduje się on w okolicy Dworca Głównego. Można tam skosztować różnego rodzaju alkoholu i całkiem niezłe drinki, a także obejrzeć najważniejsze rozrywki sportowe.
Do zobaczenia na szlaku!
Super fotorelacja. Koniecznie muszę odwiedzić tę miejsce.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe miejsce.Nigdy jeszcze o nim nie słyszałam.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się pomysł na trasę po bunkrach :) trzeba się będzie wybrać w tamte rejony
OdpowiedzUsuń